Kalina. Gdybym miała córkę, tak właśnie miałaby na imię. Ale mam dwóch chłopaków i jest super :)
Syropek z kaliny pamiętam jeszcze z dzieciństwa, pyszności po prostu. Mama go robiła zasypując kalinę cukrem, podawała nam taki syropek kiedy chorowaliśmy. Później przez wiele lat nie piłam tego syropu, jakoś nie robiliśmy, ale w tym roku wybraliśmy sie z małżem moim kochanym na wieś i przedzierajac się przez chaszcze nadarliśmy dwie kaneczki kaliny. Nie obyło się niestety bez gościa nieproszonego kleszczem zwanego, ale już jest w porządku.
Teraz tylko pozostało mi coś z tej kaliny zrobić, część na pewno pójdzie na syropek, ale wiem, że są też przepisy na nalewkę. To już pole do popisu dla mojego Marcina.
No i żeby nie było, że nic nie robię:)
Dwa wieszaczki drewniane , oczywiście w stylu marine. Do pokoiku dla dziecka czy nawet do łazienki...
Pozdrawiam serdecznie i takiej pogody jak dziś to życzę jak najdłużej.
Marta