Tak, tak, dzisiaj będzie ostro :p A to za sprawą dwóch rzeczy - pierwsza to moja najnowsza decha zdekupażowana motywem ostrych papryczek, a druga to właśnie ostre papryczki.
Czasem tak jest, że jest stara deska, która czeka, bo jakoś nie mogę dobrać do niej motywu, czasem motyw mi się podoba, ale nie mam odpowiedniej deski, a czasem leży jedno i leży drugie, i tak czekają aż wpadnę na myśl aby je połączyć...
Tak też było i tym razem, a przyczyniły sie do tego plany uprawy ostrych papryczek.
Teraz już papryczki są, doszły, a i deska też już gotowa.
Papryczki widoczne na zdjęciach, to Habanero - jedna z najostrzejszych odmian papryki na świecie ( 10/10 w skali ostrości). Próbowałam, potwierdzam. Jest jednak jeszcze ostrzejsza - Naga Jolokia, pochodząca z Indii (10+++/10). Tę właśnie zamierzam hodować, Habanero też i jeszcze Siberian house pepper. Zobaczymy co nam wyrośnie. Prawdę mówiąc nie mogę już sie doczekać wysiewu i obserwowania swojej uprawy. A tak swoja drogą, okazuje sie, że warto jeść ostre papryczki, mają one bardzo pozytywny wpływ na zdrowie, pomagają w odchudzaniu podobno i , wbrew opiniom,wcale nie niszczą żołądka. Mało tego, wyzwalają wydzielanie endorfin, wiec tylko jesć ostrą paprykę i być szczęśliwym :)))) Warto poczytać, bo właściwości ostrej papryki są chyba niedoceniane.
Nasza papryczka zostanie zalana oliwą z oliwek i będziemy jej dodawać do potraw. Do tej pory zalewaliśmy oliwą papryczki pepperoncino, bardzo popularne we Włoszech, ale tym razem będzie ostrzej. Mój Marcin nazywa taką oliwę OLEUM OSTRUM, he he :)
Zainteresowanym papryczkami polecam stonę www.ostrakuchnia.pl
A na wysiew czekają już nasiona o diabelskiej mocy...
Jeszcze moja deska z papryczkami. Jest duża, 44 cm x 30 cm.
Miłego weekendu : )
Marta