Nareszcie udało mi się zaznać chwilę spokoju, mogę więc ogłosić wyniki candy.
Dzieci moje ostatnimi czasy tak dają mi popalić, że ledwie żyję, a do tego pochorowałam się i nawet nie mam się jak spokojnie wykurować. Głos mam jakbym od miesiąca piła, i to bynajmniej nie herbatkę ... Do tego kaszlę okrutnie, domyślam się, że to skutki niedzielnego rodzinnego wypadu. A było tak fajnie, słoneczko świeciło, dzieci zadowolone, ze mogły sie wyszaleć...
Borys ( w czerwonych okularach),który zachorował pierwszy, już prawie zdrów, a mnie nadal choróbsko nie odpuszcza :(
No, ale do rzeczy.
Losy były, słój duży był.
Jest i zwyciężczyni :)
Moniśko gratuluję!
Mam nadzieję, że drób Ci sie spodoba i zadanie na stole spełni, choć równie dobrze może zawisnąć na ścianie jako małe obrazki. Wedle uznania :)
Prześlij mi mailem adres, na który mam kokoszki wysłać.
Wszystkim pozostałym osobom bardzo dziekuję za udział w zabawie, jest mi ogromnie miło, że tylu z Was podobały się moje wytwory.
Pozdrawiam serdecznie.
Marta