środa, 15 lutego 2012

Koło ratunkowe do pokoju małego pirata

Za oknem wiatr aż gwiżdże, snieżyca jak nie wiem co, a ja tu na blogu w wakacyjnym klimacie .. Tylko na blogu niestety, bo takie mam zamówienie, ale tak już pragnę końca tej zimy. A tu jeszcze do wiosny tyle czasu...










Poprzednio pokazywałam pojemnik na długopisy , girlandę i krypę piracką. Klientka potrzebowała jeszcze pudełka o podłużnym kształcie, nizszego, na nożyczki, taśmy, ot takie tam. Ten pojemnik zrobiłam sama, wycięłam, posklejałam,oszlifowałam, a na końcu pomalowałam. Wyszło chyba ok.
Koło ratunkowe to także część zamówienia.  Myślałam, że to całkiem fajnie i szybko się zrobi... Nic podobnego, wycinanie i szlifowanie styropianu okazało się okropnie nieprzyjemne. Ale po kolei, bo jeśli ktoś zechce coś podobnego zrobić, to przyda mu się kilka wskazówek.   Przede wszystkim jeżeli wycinamy styropian w domu, to w zasiegu ręki trzeba mieć gotowy do pracy odkurzacz i najlepiej kogoś kto pomoże  i nas poodkurza. Elektryzuje się niemiłosiernie, granulki miałam w oczach, we włosach, na twarzy, ubraniu, a od rąk nie dawało sie odczepić. To własnie dlatego ktoś musi nas poodkurzać, samemu tez można, ale jest trudniej. Ostateczny kształt koła, wygładzenie go postanowiłam już zrobić na dworze. , Papier ścierny150 i na podwórko. Taka praca przy -20 stopniach to watpliwa przyjemnosć, ale mniej sprzątania. Potem bardzo przydatny okazuje sie śnieg, którym można się oczyścić z tego styropianu. Przyznam szczerze, że pewnie nie podjęłabym się robienia tego koła gdybym wiedziała co mnie czeka :) No, ale koło wyszło jak trzeba.
Przed obszyciem materiałem wyglądało tak:




Koło nie jest małe, ma średnicę 40 cm, zrobione ze styropianu o grubości 8 cm.
Obszywanie koła materiałem to już znacznie przyjemniejsze zajęcie i choć jest tu dużo dłubania i szycia ręcznego, to pewnie wolałabym obszyć z 10 takich kół niż wyciąć jeszcze jedno .Przynajmniej nie  zimową porą :)

Pozdrawiam
Marta

6 komentarzy:

  1. No to jesteś moim guru, bo ja już przy samym wycięciu kształtu koła dałabym sobie spokój:) a co dopiero nadanie mu krągłości na kątach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam za wytrwałość! Koło wygląda super, ale sama nie chciałabym tego robić. Naprawdę podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak mi teraz zaimpnowałaś! Ja nawet nie dotknę styropianu- mam coś takiego, że na sama myśl o nim dostaję gęsiej skórki:)
    A koło wyszło Ci rewelacyjnie!
    Ściskam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Martuś - mój synuś właśnie zażyczył sobie koło ratunkowe. Myślałam, żeby uszyć wierzchnią warstwę i po prostu wypchać. Obawiam się tylko czy będzie miało "odpowiedni" kształt...? Podziwiam Cię za styropian bo mi ciarki po ciele chodzą jak pomyślę sobie o jego szlifowaniu. Szkoda, że nie ma tak dużych styropianowych obręczy (np. takie, których używa się do wianków)... Pięknie wygląda cały Twój komplecik piracki!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj faktycznie nie było łatwo,sama więc siebie podziwiam za wytrwałość, hi hi. No, ale jak się powiedziało A, to i B trzeba powiedzieć, więc zawzięciuch się we mnie odezwał i tylko dzięki temu dokończyłam koło. Uf!
    Sielskie klimaty - myślę, że materiałowe koło też byłoby fajne, tylko pewnie trzeba wypchać je porządnie, tak "na ciasno". Może wtedy trzymałoby kształt.
    Pozdrawiam dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Łączę się w czekaniu na wiosnę! Pozdrawiam cieplutko a koło jak prawdziwe :)

    OdpowiedzUsuń